Moje drogowe wpisy staną
się już chyba tradycją. Taki los handlowca, faceta który więcej
czasu spędza w swojej służbowej furze niż gdziekolwiek indziej.
Niemalże jak tirowcy, z tymże oni przynajmniej mają łóżko w
szoferce, a my? Choinki zapachowe wymieszane z aromatem przydrożnych
hot-dogów z sosem tysiąca wysp, ale do rzeczy. Nawalił nam GPS i
jak to bywa w takich przypadkach zjechaliśmy nieznacznie z trasy
zahaczając o niewielki Tum pod Łęczycą. Miejsce jak każde inne w
tej części Polski. Wszędzie płasko, wokół pola, a jedyną
rzeczą, którą wyróżnia to miejsce, to wyjątkowy obiekt,
unikalny na skalę całego kraju. Kolegiata, bo o niej mowa, to
klasyczny przykład sztuki romańskiej (wiem, bo pamiętam to z
lekcji historii). Jednak jak to bywa, nie miałem jeszcze okazji
odkryć tego miejsca. To co szczególnie urzeka obcując z kościołem,
to dosłowna obecność przeszłości. Przy odrobinie szczęścia
można trafić na jakiś fragment pękniętej ceramiki, spoczywający
w pobliskiej ziemi od setek lat! A jak wygląda kościół? To typowy
dla naszego kraju romański budynek, o wyjątkowo grubych ścianach,
wąskich i niewielkich oknach, z dwiema górującymi kwadratowymi
wieżami. Według informacji zawartych na tablicy przy kolegiacie,
powstanie budynku datowane jest na rok 1149, czyli liczy już 864
lata. Niewiarygodne, że zwykłe kamienne budowle potrafią przetrwać
tak wiele stuleci. Dobrze jest czasem zabłądzić i przenieść w
wyobraźni do czasów początków Państwa Polskiego. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz