W jaki sposób po całym tygodniu pracy i
przebyciu kolejnych setek kilometrów nie zrobić sobie chociażby
jednodniowego „urlopu”? Nawet największy handlo-terminator nie odmówi
sobie chwili relaksu, dobrego obiadu i połowy dnia w kapciach przed
telewizorem... Cóż, parafrazując słowa Marka Koterskiego "wszyscy
jesteśmy urlopowiczami”! W nosie więc mam zaległe
raporty i ich nadrabianie. Dziś dzień leniucha, więc i wpis będzie nieco
inny. Chyba nie miałem jeszcze okazji zdradzenia co robię w wolnych
chwilach. Zatem dzisiaj, może trochę na ten temat. Od 11 lat jestem
zapalonym biegaczem. Wskoczyłem w buty na pierwszym roku studiów i jak
do tej pory nic mnie nie może zatrzymać, nawet typowy tydzień pracy.
Systematyczne biegnie nauczyło mnie jednej fajnej rzeczy – że wszystko
jest możliwe, ale jedynie gdy oprzemy to na wielogodzinnych
treningach lub przygotowaniach. Masz mało czasu na zebranie myśli i
zastanowienie się nad efektownym rozwiązaniem problemu? Załóż buty i
wyjdź pobiegać. Twój umysł się otworzy i sam podsunie Ci najlepsze
pomysły! Ja tymczasem lecę do kuchni sprawdzić jak tam indyk „po
mojemu”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz