Gdzie najczęściej zdarza Wam się kłamać? W pracy, w szkole, podczas zjazdów rodzinnych? A może w ogóle Wam się nie zdarza? My, gatunek ludzki, jesteśmy prawdziwymi mistrzami w zakładaniu
masek i dostosowywaniu się do otoczenia niczym kameleony. Powoli
upadają mity zawodów, których przedstawiciele są szczególnie
uzależnieni od oszukiwania swoich rozmówców. Politycy grają swoje
role w wielkim teatrze, a my wszyscy oglądamy ten spektakl i
doskonale wiemy, co się święci. Granice między ludźmi
krystalicznie uczciwymi, a drobnymi kłamcami sukcesywnie się
zacierają. Wśród wielu cech, jakie są przypisywane
przedstawicielom handlowym, łatkę oszustów przypina się nam już
od bardzo dawna. Dużo łatwiej jest nam operować stereotypami niż kierować się rozumem.
Wizja chciwego
sprzedawcy jedną ręką zachwalającego swój produkt, a drugą ręką
sięgającego do kieszeni klienta, to znak naszych czasów. Kultura,
w której obracamy się na co dzień, uczy nas jak być nieufnym
wobec wszelkich, nawet tych korzystnych dla nas, propozycji. Brak
wiary w ludzi budzi w nas potrzebę do ukrywania się z naszymi
odczuciami, co w prostej linii sprawia, że zaczynamy kłamać.
Czasami nie ma to nic wspólnego z naszą opinią o przedstawicielu
handlowym. Od początku jesteśmy wyczuleni na czyhające za każdym
rogiem ulicy oszustwo, które wykorzysta każdy moment naszej
nieuwagi. Dużo mniej mówi się o klientach, którzy też często
mijają się z prawdą. Bywa, że są mało asertywni i nie potrafią
odmówić lub delikatnie zbyć sprzedawcy.
Przypuśćmy, że
trwa rozmowa, której celem jest dokonanie transakcji. Przedstawiciel
handlowy oferuje swoje akcesoria, klient uważnie słucha. W pewnym
momencie stwierdza, że konkurencja sprzedaje ten sam produkt po
niższej cenie. Pytanie brzmi: „Dlaczego zatem rozmowa nadal
trwa?”. Jeżeli dana osoba rzeczywiście znalazła tańszą ofertę,
mogła z niej przecież skorzystać. Może trudno jej było podjąć
ostateczną decyzję? A może po prostu tamten produkt, mimo
korzystniejszej ceny, nie spełniał oczekiwań klienta? Innym
sposobem na pozbycie się natrętnego sprzedawcy jest stwierdzenie o
stuprocentowym zadowoleniu z posiadanego urządzenia. Nie można
przecież stwierdzić, że odpowiada ono w pełni naszym wymaganiom,
nie mając żadnego porównania i możliwości skonfrontowania
posiadanego przez nas artykułu z innymi mu podobnymi. Jeżeli mamy
rodzinę, często na naszą odmowę ma wpływ presja ze strony
bliskich. To jednak kwestia dość powszechna. Presji podlegamy
wszędzie, bez względu na pochodzenie, charakter pracy czy też
miejsce zamieszkania.
Najczęściej
zdradzają nas wykonywane gesty, łącznie z postawą, wyrazem twarzy
oraz intonacją głosu. Nie od dziś wiadomo, że ważniejsze od
tego, co mówimy, jest to, jak mówimy. Często skrywamy nasze emocje
pod delikatnym płaszczykiem uśmiechu lub mrużenia oczu. Łatwo nam
jest panować nad słowami, znacznie trudniej opanować gesty. Dzieci
często zakrywają usta, kiedy nie chcą czegoś powiedzieć. Wiedzą,
że jedyną opcją uniknięcia kary jest kłamstwo, ale przecież
zostały nauczone przez rodziców, że tak nie wypada. Gdy dojrzewamy,
nasza mimika przechodzi ewolucję i w ten sposób zamiast zakrywać
usta kładziemy na nich palce bądź udajemy kaszel. Podczas
wypowiadania słów niezgodnych z prawdą często pocieramy oczy za
pomocą dłoni. Odwracamy wzrok, by odgrodzić się od niekomfortowej
dla nas sytuacji. Innym przykładem jest chwytanie się za ucho.
Symbolicznie gest oznacza, iż nie chcemy usłyszeć wypowiadanego
przez nas kłamstwa. W głębszym sensie oznacza on uczucie
niepokoju. Podwyższone ciśnienie krwi w takich momentach sprawia,
że zazwyczaj rozluźniamy kołnierzyk, a nasz nos delikatnie się
powiększa.
Mając podstawową
wiedzę na temat mechanizmów rządzących naszymi gestami, możemy
bez większych trudności ocenić intencje naszego rozmówcy. W ten
sposób o wiele skuteczniej unikniemy poczucia bycia oszukanym oraz
zawodu w różnych sferach naszego codziennego życia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz